ID-002270.doc
1996-10-28
Premiera w Teatrze Powszechnym
Bardzo przyjemne przedstawienie, kolorowe, roztańczone i rozśpiewane; mogące podobać się zarówno dzieciom jak i dorosłym, którzy przyprowadzają swoje pociechy do teatru.
Czarodzieja z Krainy Oz - sceniczną adaptację sławnej baśniowej opowieści
Lymana Franka Bauma - sprawnie, z dbałością o tempo i czytelność sytuacji, wyreżyserowała
Janina Niesobska, również autorka lekkiej, chwilami bardzo dowcipnej choreografii. /…/
Słowa uznania należą się całemu zespołowi za staranne opracowanie nawet drobnych epizodów. /…/
Jerzy Panasewicz
"Express Ilustrowany"
ID-002271.doc
1996-19-29
Wesoło i kolorowo
Wyznaję szczerze - nie widziałem spektaklu
Oza w Teatrze Muzycznym, toteż nie mam skali porównawczej. Z dobrze poinformowanych źródeł, zbliżonych do kręgów muzycznych naszego miasta, dowiedziałem się jedynie, że było to widowisko znacznie bardziej rozbuchane formalnie, scenograficznie i tanecznie niż wersja zaprezentowana ostatnio w Teatrze Powszechnym. Trzeba jednak od razu stwierdzić, że przedstawienie wyreżyserowane przez Janinę Niesobską sprawia widzowi przyjemność, a wykonawcom przynosi, jak sądzę, sporo satysfakcji. Bo też zespół "wytresowany" został bardzo dobrze - wszyscy podnoszą nogi jak w porządnej rewii, wysoko i równo. /…/
Witold Jabłoński
"Gazeta Łódzka"
ID-002272.doc
1998-04-20
Hoffmann i kobiety
Udaną premierą
Opowieści Hoffmanna Offenbacha, w wykonaniu zespołu Opery "NOVA", rozpoczął się w sobotę V Bydgoski Festiwal Operowy. Jak co roku, sala gmachu przy ul. Focha podczas spektaklu inauguracyjnego, była przepełniona. Widzowie z aplauzem reagowali na barwną inscenizację autorstwa
Waldemara Zawodzińskiego, kolorowe kostiumy
Marii Balcerek, czy interesującą choreografię Janiny Niesobskiej. /…/
MAG
"Gazeta Wyborcza"
ID-002273.doc
1998-04-20
Opowieści Hoffmanna na otwarcie Bydgoskiego Festiwalu Operowego
/…/ Trzy różne opowieści Hoffmanna o jego poszukiwaniu miłości w ujęciu Waldemara Zawodzińskiego utrzymane są w tym samym klimacie, dzięki czemu osiągnął on tak ważną inscenizacyjną spójność spektaklu. Została ona jednak wzbogacona rzetelną pracą reżyserską. Każda z licznych postaci została dokładnie scharakteryzowana i konsekwentnie poprowadzona, a bogactwo pomysłów, ciekawych teatralnie epizodów, piękne kostiumy oraz choreografia Janiny Niesobskiej tworzą widowiskową - a co najważniejsze - głęboko przemyślaną całość. /…/
Jacek Marczyński
"Rzeczpospolita"
ID-002274.doc
1998-04-21
Opowieści Hoffmanna, czyli piekielne męki na ziemi
/…/ Janina Niesobska osiągnęła sukces nie tylko w poprowadzeniu baletu, ale i w złączeniu choreografii z tzw. ruchem scenicznym aktorskim. /…/
Jarosław Kuszewski
"Gazeta Pomorska"
ID-002275.doc
1998-04-27
Śmierć w masce
Sobotnia premiera
Balu maskowego Giuseppe Verdiego w Teatrze Narodowym okazała się prawdziwą sensacją. Tak znakomicie przygotowanego i wykonanego spektaklu operowego nie pamiętam.
Sprawili to wybitni realizatorzy przedstawienia /../ Krwiste kostiumy na tle szarych, grafitowo-błękitnych dekoracji oraz piękna choreografia finałowego balu, przypominają karnawał wenecki. /…/
Stanisław Bukowski
"Express Wieczorny"
ID-002276.doc
1998-04-30
Sukces oczekiwany
Bal maskowy Giuseppe Verdiego od wielu lat nie gościł na scenie Teatru Wielkiego w Warszawie, toteż nic dziwnego, że wreszcie zdecydowano się sięgnąć po ten hit./…/
W dopracowanej wizji spektaklu pomogła reżyserowi Waldemarowi Zawodzińskiemu współautorka (wraz z nim) kostiumów -
Maria Balcerek. Były imponująco olbrzymie i kunsztowne, ale nie uwodziły swą urodą. Strój i krój coś znaczyły, sugerowały, podpowiadały… Nie inaczej było też z ruchem i choreografią: Janina Niesobska "oddychała" w rytm Zawodzińskiego, starała się zindywidualizować postacie, dała piękną scenę finałową. Wielkie brawa dla całej trójki, choć - przyznam - ich sukcesu spodziewałem się i zaskoczony nie jestem. /…/
Michał Lenarciński
"Wiadomości Dnia"
ID-002277.doc
2000-03-24
Studenckie Wesele Figara
/…/ Reżyserią i choreografią spektaklu zajęła się Janina Niesobska, ceniony realizator ruchu w łódzkich teatrach. W swojej wizji mozartowskiej opery postawiła na piękno świeżych głosów, które zabrzmi w prostej oprawie scenograficznej i kostiumowej. /…/
(es)
"Dziennik Łódzki"
ID-002278.doc
2000-03-27
Indeks i opera
Figaro pomnożony
/…/ Dyplomowy spektakl najpierw rodził się podczas zajęć z pedagogami, a sceniczny kształt nadała mu Janina Niesobska (niegdyś tancerka, solistka Teatru Wielkiego obecnie choreograf, reżyser i pedagog). Jak mówi, w tym przedstawieniu nie ma specjalnych dekoracji (kilka stylowych mebli, okotarowanie), kostiumów z epoki, ale jest obsada pozwalająca w tej samej partii zaprezentować się kilku wykonawcom. Całość przygotowana jest tak, że recitatiwów słuchać będziemy po polsku, zaś arie śpiewane będą w oryginale /…/
(RS)
"Express Ilustrowany"
ID-002279.doc
2000-03-31
Wieczory w Teatrze Wielkim
Studenckie
Wesele
Młodzi adepci Wydziału Wokalno-Aktorskiego łódzkiej Akademii Muzycznej im. G. i K. Bacewicz wielokrotnie korzystali z gościny Teatru Wielkiego, aby realizować swoje pierwsze próby zaistnienia na dużej operowej scenie. Przeważnie jednak "wchodzili" w scenografię istniejącego już w repertuarze TW spektaklu, korzystając jednocześnie z zawodowej orkiestry i chóru. Tym razem - bodaj po raz pierwszy w historii - zasiadł w orkiestronie studencki zespół akademii, grający wręcz rewelacyjnie, stylowo, z precyzją, wdziękiem /…/
Inscenizacja Janiny Niesobskiej została pomysłowo i ultranowocześnie opracowana od podstaw dla zaprezentowania wokalistów akademickich. Nie było tu tradycyjnej, stylowej scenografii prócz paru niezbędnych dla czytelności przebiegu akcji rekwizytów, zaś młodzież wystąpiła w strojach, które w większości można dziś ujrzeć na dyskotece, czy innym "ubawie" nastolatków. Tej samej pani reżyser - niegdyś wybitnej naszej tancerce - zawdzięczamy autorstwo choreografii i świetny, "uderzeniowy", szokujący stylistycznych purystów ruch sceniczny. Duże brawa!
Wesele Figara Mozarta - to jedna z najtrudniejszych oper klasycznych ujawniająca - niby papierek lakmusowy - i walory głosowe i emploi przyszłych zawodowych śpiewaków. Wypełniona kompletem widzów w środowy wieczór sala TW mogła doskonale poznać aktualny "stan posiadania" naszej uczelni. /…/
Anna Iżykowska-Mironowicz
"Trybuna Łódzka"
ID-002280.doc
2000-05-20
Premiera w Teatrze im. Jaracza w Łodzi
Pieski tańczą śpiewająco
Harley davidson, okrutna Cruella De Mon, 101 dalmatyńczyków, gromada piesków najrozmaitszych ras i para najsympatyczniejszych zbirów świata to bohaterowie bajki, jaką dla najmłodszych widzów przygotował Teatr im. Jaracza.
/…/ Łódzkie "dalmatyńczyki" są musicalem - z piętnastoma piosenkami
Tomasza Łuca (muzyka) i reżysera
Jerzego Bielunasa (teksty). Nadzwyczajnej siły dodała im
Janina Niesobska, w choreografii czyniąca dowcipne aluzje do wielkiej rewii. Dzięki
Niesobskiej zachwycająco wypadają wszystkie sceny zbiorowe i jeden rewelacyjny duet. Bohaterami owego duetu jest para najsympatyczniejszych rzezimieszków świata: cokolwiek głupkowaty Dryblas i ujmująco roześmiany Kulfon. /…/
Michał Lenarciński
"Wiadomości Dnia"
ID-002281.doc
2000-09-21
Ptasznik ma szczęście do Gliwic
To bardzo udana premiera; bez rewelacji, ale nie mniej, niż poprzednia realizacja tego tytułu na gliwickiej scenie w grudniu 1984 roku, na 30-lecie twórczej pracy ówczesnego szefa, Zbigniewa Kalemby. Widać tyrolski ptasznik ma jednakowe szczęście, tak do sceny Operetki Śląskiej, jak i Teatru Muzycznego.
/…/ Wielkie brawa dla choreografki Janiny Niesobskiej. Aż się dziwię, że pięknie rozruszawszy mało podatnego na taniec
Ptasznika z Tyrolu, jeszcze się artystce chciało pracować nad ekstra naddatkami. W stronę tancerzy piękny to ukłon, rzecz, która nie pozwoli im kostnieć w jednej konwencji. Teraz rozumiem dlaczego, Janinę Niesobską tak w Gliwicach kochają. /…/
Marek Skocza
"Dziennik Zachodni"
ID-002282.doc
2000-09-21
Nie jest wcale przestarzała. Bawi i wzrusza, jednak pod warunkiem, że jest dobrze zrobiona. Jeżeli potrzeba dowodów, to proszę wybrać się do Teatru Muzycznego w Gliwicach, na
Ptasznika z Tyrolu Karla Zellera.
Operetka jest ciągle młoda
/…/ Dodano do
Ptasznika z Tyrolu dwie sceny tańczone, by gliwicki balet mógł się zaprezentować: walc
Johanna Straussa i ciekawie ułożonego lendlera Webera.
Janina Niesobska, choreograf roztańczyła wszystkich. Kankan pokojówek mógłby być ozdobą niejednej rewii i aż dziw bierze, że dziewczyny tańcząc, równocześnie tak dobrze śpiewają. /…/
Regina Gowarzewska-Griessgraber
"Gazeta Wyborcza"
ID-002283.doc
2000-03-31
Studenci Łódzkiej Akademii Muzycznej na scenie Teatru Wielkiego
Dyplom i co dalej?
Janina Niesobska, która reżyserowała przedstawienie (
Wesele Figara Mozarta), wpadła na pomysł jak z niczego zrobić coś. Bo biednej Akademii nie było stać na nic. Wymyśliła więc poetykę sztubackiej zabawy i taką atmosferę rozciągnęła nad całym spektaklem. Co zresztą było pomocne innemu zabiegowi: niektóre role były podwójnie obsadzone i ich wykonawcy wymieniali się.
Powstało przedstawienie błyskotliwe, dowcipne, lekkie, a przy tym nie straciło przesłania. Duże brawa dla reżysera, który dodatkowo zmagać się musiał z nędzą (dwa meble "na krzyż" i brak kostiumów) i pomagać debiutującym na scenie adeptom sztuki wokalnej. /…/
Michał Lenarciński
"Wiadomości Dnia"
ID-002284.doc
2000-01-17
PREMIERA -
Falstaff we Wrocławiu - wiele miast na świecie szczyciłoby się takim spektaklem
Cnota ubóstwa
We Wrocławiu odbyła się premiera
Falstaffa i było ta autentyczne wydarzenie. Radość z faktu, że czasami można u nas obejrzeć przedstawienie na takim poziomie mąci gorycz, że najlepszy obecnie teatr operowy w Polsce pracuje w skandalicznych warunkach i nikt się tym nie przejmuje.
We wrocławskiej operze trwa remont. /…./ Zdecydowano się w końcu na spartańskie warunki hali sportowej Akademii Medycznej. To chyba jedyny przypadek w Europie, że tam, gdzie powinny prezentować się amatorskie trupy, profesjonalny zespół wystawia jedno z największych arcydzieł -
Falstaffa Giuseppe Verdiego. I co najważniejsze - odnosi sukces.
Kiedy nie ma pieniędzy, z ubóstwa należy uczynić cnotę. Tak postąpili realizatorzy
Falstaffa i mieli rację. /…/ Jest w tym
Falstaffie klimat komedii dell' arte , owej niewymuszonej zabawy i gagów opartych na przebierankach i nieustannym udawaniu kogoś innego niż się jest w rzeczywistości . Ten styl podchwycili wszyscy wykonawcy świetnie prowadzeni przez reżysera oraz autorkę ruchu scenicznego,
Janinę Niesobską. /…/
Jacek Marczyński
"Rzeczpospolita"
ID-002285.doc
2000-06-19
Premiera
Orfeusza w piekle w Teatrze Muzycznym
Piekło, niebo i kankan
/…/ Z fantazją zaprojektowane przez Janinę Niesobską ruch sceniczny i choreografia (zwłaszcza w scenach zbiorowych) sprawiają, że w kolejnych etapach wędrówki coraz więcej też dzieje się na scenie, rośnie napięcie, prowadząc do żywiołowego kankana. To na niego czeka publiczność, zanim nastąpi możemy w spektaklu nacieszyć się szeregiem dobrych scen. /…/
Elżbieta Stępnik
"Dziennik Łódzki"
ID-002286.doc
RRRR-MM-DD
Wieczory w Teatrze Muzycznym
Strzał w dziesiątkę
/…/ kankan w brawurowym wykonaniu dziewiątki urodziwych dziewczyn i siedmiu bajecznie sprawnych, utalentowanych chłopców - to był najlepszy kąsek wieczoru, przyrządzony przez niezawodną od lat Janinę Niesobską. To właśnie jej zawdzięczamy cudowne roztańczenie chórzystów (świetnie zresztą śpiewających, przygotowanych przez R. Paniutę), a także wszystkich bez wyjątku solistów, z najlepszą, zabawnie i smacznie zarazem wymyśloną scenkę erotyczną Jowisza - muchy "w akcji".
Anna Iżykowska-Mironowicz
ID-002287.doc
2000-06-21
Premiera w Teatrze Muzycznym
Niebiańska mucha i piekielny kankan
/…/ A gdy zacznie się kankan! Trudno przecenić wkład odpowiedzialnej za choreografię i ruch sceniczny
Janiny Niesobskiej. Znakomicie rozpracowała wszystkie sytuacje. Chór nieustannie gra swoje role, soliści także. Słowa uznania za baletową ekspresję. Trudno nie podziwiać tancerek, ale partie solowe panów -
Tomasza Antoszczyka i
Jakuba Szocińskiego - to wysoka klasa. /…/
Renata Sas
"Express Ilustrowany"
ID-002288.doc
2000-06-19
Piekło jest niebiańskie!
Ryszard Kaja wyczarował najpiekielniej nudne niebo, kipiące nieświadomą autoironią i niebiańskie piekło, nasycone apetyczną golizną i upiornie roztańczonym baletem. Kiedy
Janina Niesobska, autorka choreografii kłaniała się po zakończonym przedstawieniu, publiczność krzykiem wyrażała aplauz dla jej pracy. Ale to, co działo się z widzami po kankanie, porównać można jedynie do reakcji kibiców po strzeleniu zwycięskiego gola. Publiczność dała się ponieść tancerzom i ogniowi, z jakimi odtańczyli brawurowy układ. /…/
Michał Lenarciński
"Wiadomości Dnia"
ID-002289.doc
2001-12-07
Paryskiej piosenki czar
Kocham Paryż, choć jest wyzwaniem wydawałoby się już dziś banalnym i nieco patetycznym, zyskało na toruńskiej scenie formę, wyraz i treść niezwykłej urody, czaru i dowcipu.. /.../ Mocną stroną tego kabaretowego wieczoru jest choreografia
Janiny Niesobskiej, szczególnie efektowna w scenach zbiorowych. /…/
Waldemar Hilla
IKP
ID-002290.doc
2001-12-03
PO PREMIERZE w Teatrze Wilama Horzycy
Pokochać Paryż
W toruńskim teatrze powstało widowisko muzyczne: Najlepsze, jakie może powstać w teatrze dramatycznym. Czasami balansuje na granicy jakiegoś show, ale zaraz wraca do ciepłej konwencji piosenki aktorskiej. W ilu teatrach polskich niemal cały zespół potrafi sprawić się jak balet i soliści zarazem?
/…/ Wspaniała choreografia
Janiny Niesobskiej wyczarowuje przeróżne style i konwencje; od apachowskiego, knajpianego życia przez szyk i elegancję do bitników lat 60., a nawet raperów. Tę żywiołową choreografię jeszcze bardziej ubarwia scenografia i kostiumy
Elżbiety Terlikowskiej. /…/
Janusz Malinowski
"Gazeta Wyborcza"
ID-002291.doc
2001-04-30
Taka sobie komedyjka
PREMIERA W TEATRZE MUZYCZNYM
Na
Can-Cana, czyli niedużą i niezbyt ważką sztuczkę Portera, idzie się do Teatru Muzycznego, aby docenić sztukę jej realizatorów.
/…/ Na szczęście dla
Can-cana i zamykającego go kankana trafili im się bardzo dobrzy realizatorzy - odpowiedzialni za reżyserię i inscenizację Zbigniew M. Hass i Janina Niesobska.
To przede wszystkim Niesobska, będąc również autorką choreografii i ruchu scenicznego, tchnęła w spektakl tyle życia, ile tylko się dało. Pierwszorzędne układy, w których z powodzeniem występował nie tylko balet, ale i aktorzy, ściśle wiązały się z akcją i płynnie przechodziły w grę aktorską. Świadczyły także o znakomitym słuchu ich autorki, który powoduje, że Niesobska nie pozwala marnować się muzyce i nawet najmniejszą jej frazę przekłada na ruch. /.../
Aleksandra Bęben
"Gazeta Łódzka"
ID-002292.doc
2002-10-14
Premiera w Teatrze Jaracza
W rytmie tanga
Na scenie spotykają się zdrada i miłość, szczęście i nienawiść, radość i upokorzenie, pasja i pożądanie. W rytmie najpopularniejszych światowych tang toczy się oryginalny spektakl pełen emocji i gorącej pasji.
To wszystko Janina Niesobska wykrzesała ze swoich aktorów. Wspólnie stworzyli spektakl Tango, tango. Wyjątkowo gorący, idealny na jesienne chłody. /…/
Agnieszka Jedlińska
"Express Ilustrowany"
ID-002293.doc
2002-10-14
Tango, tango w Teatrze im. Jaracza to spektakularny sukces Janiny Niesobskiej
Szaleństwo na cztery czwarte
/…/ Czytelny i precyzyjny jak rytm tanga scenariusz spektaklu napisała Janina Niesobska, która wykonała jeszcze jedną tytaniczną pracę: ułożyła dwadzieścia cztery choreografie (tyle jest tang) i całość wyreżyserowała. Przedstawienie jest spójne, zwarte, choć cały czas odmierza je precyzyjny rytm 4/4. Nawet na moment nie staje się nużące, przykuwa uwagę każdym dźwiękiem, każdym gestem. I choć treść utworów czasem popada w banał, spektakl banalny nie jest.
Tango, tango to niewątpliwy i spektakularny sukces reżyserki i choreografki.
Widowiskowość i atrakcyjność przedstawienia są zasługą nie tylko Niesobskiej, ale także całego zespołu aktorskiego. Trudno chyba jest docenić ogrom pracy, jaką młodzi artyści włożyli w realizację
Tang. Choreografia, chwilami wręcz baletowa (i dość odważna obyczajowo), jest bardzo trudna, bo Niesobska nie szczędziła skomplikowanych elementów aktorom. /…/
Michał Lenarciński
"Dziennik Łódzki"
ID-002294.doc
2002-06-10
Premiera w Teatrze Wielkim
Halka w płomieniach
/…/ Część druga WIDOWISKA MA W SOBIE SIŁĘ I BUNT. Groźnie i malowniczo prezentuje się scena wyjścia górali. Tłum wyłaniający się z głębi sceny, z tła stanowiącego symboliczny zarys skał, nie zapowiada niczego dobrego. W tę scenerię
Janina Niesobska wpisała świetny obraz baletowy. Tańce góralskie mają tu wyraz tłumnej, brawurowej zabawy. Tancerze dali w
Halce popis godny uznania i nadziei, że w balecie zaczyna się dziać coraz lepiej. /…/
Renata Sas
"Express Ilustrowany"
ID-002295.doc
2002-06-10
Halka w pół drogi
/…/ We wsi, kojarzonej ówcześnie z sielankami, chłopi tańczą (tak zwane tańce góralskie - znakomite dzieło Janiny Niesobskiej w koncertowym wykonaniu zespołu baletowego), a obok rozgrywa się dramat nieszczęsnej dziewczyny. /…/
Michał Lenarciński
"Dziennik Łódzki"
ID-002296.doc
2002-01-15
8 lutego wielka premiera w Operze Litewskiej
Carmen według reżysera z Hollywoodu
/…/ Choreograf
Janina Niesobska miała na spotkaniu z dziennikarzami mocno zachrypnięty głos. A to z powodu intensywnej pracy, bo zadanie ma niełatwe. Według pomysłu Majewskiego chór w operze również tańczy, a tancerze występują jako chór. Przecież reżyser nawet rozszerzył operę. Po to, aby szerzej przedstawić sedno opery, wprowadził 30 nowych postaci, nie występujących w popularnych wersjach
Carmen.
Niesobska to nie tylko choreograf i tzw. reżyser ruchu, ale nadal występuje jako solistka baletu Teatru Wielkiego w Łodzi, gdzie studiowała. Również jest założycielką i kierownikiem grupy tańca współczesnego "Le Soleil", pierwszego tego rodzaju w Polsce. Karierę rozpoczęła współpracując z telewizją. W TVP tworzyła choreograficzne audycje z cyklu
Dobry wieczór, tu Łódź. Pomyślny debiut w mieście studiów przyniósł jej zaproszenia do pracy również w operach w Warszawie, Krakowie i Bytomiu, jak też we Francji i Niemczech. Z najbardziej udanych jej baletów to
Jezioro łabędzie Czajkowskiego i
Pan Twardowski Różyckiego, z choreograficznych prac w operze -
Czarodziejski flet Mozarta,
Bal maskowy i
Aida Verdiego". Również, jak Majewski zdobyła "Złotą Maskę" za
Ubu Rex. /…/
Andrzej Pukszto
"Kurier Wileński"
ID-002297.doc
2000-06-30
Łódzcy recenzenci teatralni wręczyli wczoraj swoje nagrody
"Złote Maski" dla najlepszych
/…/ Część złota ze "Złotej Maski" przyznanej Janinie Niesobskiej za choreografię to także "sprawka"
Orfeusza w piekle. Niesobska nagrodę otrzymała za kilka realizacji, choreografię i ruch sceniczny wspomnianego "Orfeusza…",
101 dalmatyńczyków w Teatrze im. Jaracza oraz za realizację
Wesela Figara W. A. Mozarta, przedstawienia powstałego w Akademii Muzycznej w Łodzi z udziałem absolwentów i studentów Wydziału Wokalnego tej uczelni. /…/
Michał Lenarciński
"Dziennik Łódzki"
ID-002298.doc
2002-10-11
Janina Niesobska
Janina Niesobska jako tancerka niemal całe życie zawodowe związana była z Teatrem Wielkim w Łodzi. Od wielu lat w kraju i za granicą realizuje choreografie baletowe, w spektaklach operowych, operetkowych, musicalowych i dramatycznych. Jest reżyserem ruchu scenicznego, reżyseruje przedstawienia muzyczne i operowe. Zrealizowała również wiele rewiowych widowisk telewizyjnych. Współpracowała z wybitnymi choreografami (m.in.
Kurtem Joosem,
Erichem Walterem,
Borisem Ejfmanem) i reżyserami (
Kazimierzem Dejmkiem,
Bogdanem Hussakowskim,
Waldemarem Zawodzińskim,
Lechem Majewskim). Do jej ważniejszych realizacji scenicznych należą:
Jezioro łabędzie Czajkowskiego,
Pan Twardowski Różyckiego,
Carmen Bizeta (Teatr Wielki w Łodzi),
Black Duder Wiliama (Niemcy),
Bal maskowy Verdiego (Opera Narodowa w Warszawie),
Czarodziejski flet Mozarta (Opera w Krakowie).
Niesobska jest dwukrotną laureatką "Złotej Maski" za wybitne osiągnięcia choreograficzne.
Michał Lenarciński
"Dziennik Łódzki - Wiadomości Dnia"
ID-002299.doc
2002-05-06
ID-002300.doc
2002-05-06
Skromniutka gala
/…/ Zdecydowanie lepsza okazała się druga część wieczoru. Do bardzo dobrej, frapującej i zaskakującej kompozycji
Marcina Krzyżanowskiego Janina Niesobska ułożyła sceny, które zatytułowała
Czas przeszły i wcześniej. Mniej tu było baletu, więcej teatru, jeszcze więcej smutnej rzeczywistości.
Niesobska opowiedziała wstrząsającą historię./…/
Michał Lenarciński
"Dziennik Łódzki - Wiadomości Dnia"
Opracowała Helena Ochocka