Michał Walczak - dziennikarz
Michał Walczak
Dziennikarz, publicysta
Wywiady
ID-002538.doc
 
1976-09-25
Nie można powiedzieć: ja tę pracę znam
 
Trudno uwierzyć, że łódzka telewizja ma już 20 lat. Oficjalnie dziś nazywająca się: Ośrodek Telewizji Polskiej w Łodzi, zaczynała swój żywot w 1956 roku. Czy pamiętacie co to było za wydarzenie, ta pierwsza emisja programu, 22 lipca 1956 roku? Ten telewizor ustawiony w oknie gmachu prasy, przed którym gromadziły się tłumy łodzian? Ale nie dajmy się unieść sentymentom i fali wspomnień. Wybraliśmy się do jubilatów z krótką wizytą, by porozmawiać o problemach dziś już dojrzałej instytucji masowego przekazu.
 
Troski i problemy red. naczelnego
 
H.P.: Redaktor naczelny Ośrodka Telewizyjnego – Michał Walczak ogromnie się zafrasował, kiedy poprosiłem o wyrażenie w dwóch zdaniach głównych motywów czy też kierunków działania łódzkiego ośrodka.
 
M.W.: Z konieczności musi to być odpowiedź niesłychanie ogólna. Staramy się działać w dwóch niejako płaszczyznach, przedstawiać telewidzom programy stojące jak najbliżej codziennego życia, jego realiów, skłaniające nas wszystkich do przemyśleń nad swoim miejscem w tworzeniu nowoczesnej Polski, programy o charakterze społeczno-politycznym. Z drugiej zaś strony chcemy naszym widzom dawać audycje przynoszące odpoczynek, uśmiech, odprężenie.
 
H.P.: Mimo skrótowości tej odpowiedzi mamy tu jasno wyłożoną podstawową cechę programu telewizyjnego.
 
M.W.: Właśnie, ale osiągnięcie tych celów jest sprawą ogromnie skomplikowaną. Trudności rodzą się już na etapie posługiwania się techniką przekazu, a jeszcze dochodzi tu tak istotna sprawa, jak specyficzne predyspozycje dziennikarza stojącego przed kamerą czy twórcy posługującego się tym środkiem wyrazu. Z naszych dziennikarskich obserwacji w telewizji wiemy, że najtrudniej uzyskać przed kamerą autentyczność kontaktu z rozmówcą, dla którego kamera, mikrofon, światła stanowią trudną barierę. Z punktu widzenia formalnego nie ma u nas „szkoły dziennikarstwa telewizyjnego” i podejrzewam, iż w ostateczności i tak sprawa sprowadza się do tego, czy ktoś ma wrodzony, specyficzny talent, tę swobodę bycia przed kamerą. Omijam tu rzecz jasna takie sprawy, jak wiedza, szerokie horyzonty myślowe dziennikarza i jego podstawowe umiejętności zawodowe.
 
H.P.: Domyślam się, że w waszej pracy sprawie doboru kadry dziennikarskiej poświęcacie sporo uwagi.
 
M.W.: Nieustannie prowadzimy różnego rodzaju sprawdziany, konkursy, próbne nagrania, przyglądamy się młodym ludziom, a wszystko po to, by odpowiedzieć sobie na pytanie, czy tę czy inną osobę chcieliby gościć telewidzowie w swoim domu.
 
H.P.: Ale rzecz nie kończy się na człowieku występującym przed kamerą…
 
M.W.: To właśnie jest charakterystyczne dla naszej pracy. Chyba nigdzie indziej jak w telewizji w ostatecznym efekcie decyduje współdziałanie olbrzymiej liczby ludzi o różnych zawodach i specjalnościach. W naszej 200-osobowej załodze mamy fachowców z tak różnych dziedzin, że samo wyliczenie zajęłoby nam sporo czasu i miejsca. Stąd umiejętność współpracy, precyzyjna koordynacja, a przede wszystkim zwyczajna życzliwość kolegi dla kolegi są u nas tak ważne. Autorem sukcesu zawsze jest zespół ludzi.
 
H.P.: to współdziałanie odnieść można chyba nie tylko do samego zespołu pracowników ośrodka…
 
M.W.: Ależ oczywiście! Zawsze chcieliśmy i chcemy nadal być „oknem na świat” dla wszystkich środowisk zawodowych, społecznych, kulturalnych czy artystycznych. Bardzo nam zależy na bezpośrednich kontaktach, na propozycjach, inicjatywach, to jest niezbędny warunek sukcesu naszej pracy – więzi z życiem, naszymi widzami.
 
Z Michałem Walczakiem rozmawiał Henryk Pawlak
„Głos Robotniczy”
Jest to fragment obszernego wywiadu z łódzkimi twórcami telewizyjnymi z okazji dwudziestolecia istnienia Telewizji Łódź.
Opracowała Helena Ochocka
Michał Walczak - Dziennikarz, publicysta
Biografia
Felietony
Karykatury
Wspomnienia
Wywiady
Zdjęcia